Sklep otwarty a sprzedawcy brak

Będąc w Turcji, kilkukrotnie spotkałam się z czymś, co dla większości Polaków jest nie do pojęcia. Mianowicie, pozostawienie sklepu lub straganu bez nadzoru. Tak.

Taki "głupi" sprzedawca potrafi po prostu wyjść ze sklepu, gdy Ty jesteś w środku i zniknąć na 10 minut.. dosłownie! Gdzie idzie? To zależy; do meczetu na modlitwę, rozmienić pieniądze lub po szklaneczke herbaty.


Dla nas, Polaków nie do pomyślenia, prawda?

Dla mnie jest to  przejaw zaufania do drugiego człowieka. No bo na co ci jego towar? Co z tym zrobisz? Ukradniesz coś to güle güle kullan (używaj z uśmiechem) a Allah i tak wie, żeś źle zrobił i potem się z Tobą rozliczy. 


Suma sumarum lepiej nie kraść. 
Dla spokoju swojego sumienia.

No ale nie każdy tak myśli. Dla jednych to okazanie zaufania a dla drugich głupoty. Więc jeśli myślisz jak ci drudzy, to nie otwieraj sklepu w Stambule. Nikt Cię tam nie polubi; jednak jeśli uważasz, że warto zaufać innym i że świat nie zawsze jest taki straszny jak go w telewizji malują, Turcja będzie dla Ciebie. Bo tutaj się lubi drugią osobę, szanuje i pomaga.


Kiedy pierwszy raz spotkałam się z takim zachowaniem byłam jedynie lekko zaskoczona, ale to tylko dlatego, że wszysto w Turcji przyjmuję naturalnie, tak jest i już. Nie mój kraj, nie moje tradycje i nie moja kultura, ale cudownie jest obserwować i uczyć się, poznawać.

Dla mnie najwspanialsze jest właśnie, gdy typowo tureckie zachowania nie są zmieniane przy mnie tylko dlatego, że jestem zza granicy. Przecież właśnie tak powinno być!

Bo czyż nie o to chodzi w podróżowaniu? O poznawanie innego, nieznanego? Doświadczanie na własnej skórze, wchłanianie nowego całym sobą, nasycenie każdgego naszego zmysłu czymś nieoczekiwanym i pozytywnym? Ja myślę, że tak.

Stambulska uliczka ze sklepikami - fot. E. Mert




Komentarze

  1. To, co dla jednych jest pozytywem, dla innych będzie negatywem, zwłaszcza jeśli jest się nastawionym totalnie anty...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty